czwartek, 9 lipca 2020

Żyć Pismem Świętym czyli Słowem Boga każdego dnia. Ale jak?

Biblia cisza modlitwa
Jak żyć Słowem Bożym na co dzień? Jest to bardzo ważne pytanie dla człowieka wierzącego. Postarajmy się wspólnie poszukać na nie odpowiedzi. 


Uważam, że rozpoczynając nasze rozważania, po winniśmy uświadomić sobie prawdę, która, jeśli jest dogłębnie przeżywana, może diametralnie zmienić oblicze naszej codzienności. Pod wpływem tej prawdy może stawać się codziennością niezwykle głęboką, nawet wtedy gdy pozostaje szara i prozaiczna. Jest to prawda, która dla nas, ludzi wierzących, ma ogromne znaczenie. Jaka to prawda? Że Bóg do nas mówi. 
Jeśli doświadczymy jej nie tylko na poziomie umysłu, ale i serca, o wiele głębszy wymiar osiągnie każde wydarzenie, każde nasze codzienne zajęcie. 


Rozważmy szerzej tę prawdę: Bóg do nas mówi, trzeba dodać: mówi codziennie. 

Nigdy nie przestaje do nas mówić. Nie ma takiej chwili, nie ma takiej sekundy w naszym życiu, w której Bóg nie mówił by do nas. Zauważmy, że kiedy Bóg dał Izraelowi przykazanie, pierwszym i najważniejszym od przykazaniu było słowo „słuchaj”. Kiedy czytamy z uwagą owo przykazanie w Księdze Powtórzonego Prawa, zauważamy, jak Bóg wręcz nalega aby wierzący Izraelita słuchał Go o każdej porze dnia i nocy. Słuchajmy uważnie tego, co mówi Bóg. 

„Niech pozostaną w twym sercu te słowa, która ci dziś nakazuję. Wpoisz je twoim synom, będziesz o nich mówił przebywając w domu, w czasie podróży, kładąc się spać i wstając ze snu. Przywiążesz je do twojej ręki jako znak. Niech one ci będą ozdobą przed oczami. Wypisz je na drzwiach swojego domu i na twoich bramach” (Pwt 6, 6-9). 

Zauważmy, że Bóg zaprasza nas w tym najważniejszym przykazaniu do nieustannego słuchania. Co to oznacza? Bóg chce nam przez to powiedzieć, że On nieustannie do nas mówi, że szuka nas swoim Słowem o każdej porze dnia, chce, abyśmy uwierzyli w prawdę, która kryje się w Jego przykazaniu. 

Tutaj może pojawić się z naszej strony pierwsza trudność wypływająca z naszej ludzkiej natury. Nasze codzienne przeżycia sprawiają, że trudno nam jest uwierzyć w to, że jest ktoś, kto pragnie nieustannie, w każdej sytuacji i stanie naszego życia, z nami rozmawiać. Nasze ludzkie doświadczenia w tym względzie są na ogół gorzkie. Być może już nie jeden raz się nam zdarzyło, ze ktoś nie chciał z nami rozmawiać, że zaczynał milczeć, aby zamanifestować, że nie życzy sobie z nami kontaktu.

To prawda, że są takie chwile, kiedy mamy głębokie przeświadczenie, że Bóg milczy. Pytamy siebie: „Dlaczego On milczy?".

Nie słyszymy żadnego Słowa Boga, choć bardzo tego pragniemy. Zapominamy, że „milczenia Boga” nigdy nie powinniśmy rozważać w ludzkich kategoriach. Nasze ludzkie i negatywnie zabarwione określenie: „milczy”, często oznacza, że ktoś nie chce z nami kontaktu, nie chce z nami rozmawiać. 

Musimy wiedzieć, że Bóg przemawia do nas również przez milczenie. Pamiętajmy, że największe milczenie Boga i najbardziej bolesne przeżył Jezus na krzyżu. Podczas tego milczenia nawiązał się najgłębszy dialog Syna z Ojcem.

Jezus przeżył milczenie swojego Ojca, aż do bólu, z którego wy rwało się pytanie:

„Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” (Mk 15, 34).

Lecz chwilę później, zanim skonał, dodał:

„Ojcze, w ręce Twoje oddaję ducha mojego" (Łk 23, 46)
Bóg nie tylko mówi do nas codziennie i z doskonałą miłością. Trzeba dodać, że Bóg do każdego z nas przemawia osobiście do tego stopnia, że każdy z nas może powiedzieć: Jego Słowo staje się ciałem dla mnie. Jezus Chrystus jest Wcielonym Słowem Ojca, które przychodzi osobiście do każdego z nas. 
Również z przyjęciem tej prawdy nierzadko mamy kłopoty. 

Weźmy na przykład nasze uczestnictwo we Mszy Świętej. Często bierzemy udział w Eucharystii (odwołuję się do waszych przeżyć, bo podejrzewam, że każdy z nas posiada podobne) i wszyscy słuchamy tego samego Słowa Bożego, a mimo to mamy nieraz wrażenie, że Bóg mówi do wszystkich innych tylko nie do mnie. Czujemy się jakby odłączeni od reszty i zagubieni. 

Bóg mówi osobiście, to znaczy nawiązuje z nami kontakt osobowy i staje całą swoją Osobą za tym, co mówi. Zauważmy, jak pięknie to ukazuje drugi opis stworzenia człowieka, który dujemy w Księdze Rodzaju (2, 4.1-7). Czytając ten fragment, możemy na początku mieć wrażenie, że autora natchnionego poniosła fantazja, kiedy w sposób bardzo obrazowy opowiada o tym Bóg stwarza człowieka, kształtując go z gliny. Zobaczmy jednak, jak głęboka myśl teologiczna zawiera się w tym obrazie. 

Jest to obraz Boga, który osobiście, w sposób jedyny i niepowtarzalny, angażuje się w dzieło stwarzania człowieka. Jest to Bóg, który przy stworzeniu każdego z nas brudzi sobie ręce gliną. Znajdujemy tutaj przepiękne od wołanie do obrazu pracy garncarza. Garncarz jest artystą. Nie potrafi wyrabiać swoich dzieł, produkując je masowo, seryjnie. Za każdym razem kiedy rozpoczyna swoją pracę, tworzy nowe, wyjątkowe naczynie. Nie potrafi powtórzyć tego samego dzieła. Za każdym razem wkłada w tworzone dzieło inny ładunek uczuć i przeżyć. Jego relacja z dziełem, które tworzy, jest jedyna i niepowtarzalna. 
Oto, co chce powiedzieć nam autor natchniony w drugim opisie stworzenia człowieka. 

Bóg w każdego z nas tchnął osobiście swoje życie. To tchnie nie życia daje nam nieustannie i zawsze czyni osobiście. Czyni to przez swoje Słowo. 

Najbardziej zaś przez Słowo Wcielone, przez Jezusa, którego posłał do nas, aby uratował nas od śmierci. Jezus jest żywym i osobowym świadectwem Boga, który nieustannie, osobiście przemawia do nas, abyśmy mieli życie w sobie! 
jak bardzo owo przemawianie Boga (od pierwszej Księgi Pisma Świętego) jest osobiste, możemy doświadczyć przy pomocy pewnego ćwiczenia, które warto wykonać. 

Otóż spróbujmy, na przykład, poszukać w Piśmie Świętym tekstów, w których Bóg zwraca się do nas osobiście, w których rozmawia z nami w sposób intymny. Osobiście bardzo kocham i lubię cytować fragment z księgi proroka Izajasza, który w pewnym momencie życia bardzo mi pomógł: 

„Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie (niech każdy z nas wy mieni tu swoje imię – K. W.) i Twórca twój, o Izraelu: «Nie lękaj się, bo cię wykupiłem, wezwałem cię po imieniu; tyś moim! [...] Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Święty Izraela, twój Zbawca. [...] Ponieważ drogi jesteś w moich oczach, nabrałeś wartości i Ja cię miłuję»” (Iz 43, 1-4). 

Tak więc Bóg przemawia do każdego z nas osobiście – oto kolej na prawda, którą być może na nowo powinniśmy odkryć i przeżyć. 




1 komentarz: