Chlubą bowiem jest dla nas świadectwo naszego sumienia, bo w prostocie serca i szczerości wobec Boga, a nie według mądrości doczesnej, lecz według łaski Bożej postępowaliśmy na tym świecie, szczególnie względem was. Nie piszemy wam bowiem czegoś innego niż to, co czytaliście i co zrozumieliście. Mam nadzieję, że i do końca będziecie nas rozumieć tak, jak już po części zostaliśmy przez was zrozumiani: mianowicie, że w dzień Pana naszego Jezusa ja będę waszą chlubą, tak jak i wy moją.
Święty Paweł przedstawia tutaj powód, dla którego pisze. Zarówno wyjaśnia, że zawsze postępował tak, by w jego sposobie życia ujawniał się fakt, iż jest umacniany przez Boga, jak i mówi o swojej nadziei, że Koryntianie w pełni zrozumieją głoszoną przez niego naukę.
Paweł rozpoczyna od stwierdzenia, za pomocą którego chce wyjaśnić Koryntianom, dlaczego do nich pisze. Dziś może wydać się dziwne to, że apostoł już na początku mówi o swej chlubie, co może sprawiać wrażenie pewnej arogancji. Chwilowo wstrzymam się z komentarzem na temat tego pojęcia, ponownie pojawi się ono bowiem w wersecie 14.
Pawłowi chodzi tutaj głównie o to, że odwołuje się do świadectwa swojego sumienia – do wewnętrznego trybunału, poddającego go krytycznej samoocenie. Apostoł podkreśla, że ma czyste sumienie w kwestii tego, jak postępował, zarówno w sensie ogólnym (wyrażenie na tym świecie odnosi się tutaj do sfery spraw zwykłych i codziennych), jak i szczególnie względem Koryntian.
Następnie wyjaśnia on własne postępowanie w dwojaki sposób. Po pierwsze stwierdza, że działa w prostocie serca i szczerości wobec Boga. Słowo przetłumaczone tu jako „prostota” odegra istotną rolę w dalszej części listu (2 Kor 8,2; 9,11.13; 11,3). Odnosi się ono do jedności umysłu i serca, czyli, krótko mówiąc, do wewnętrznej integralności, i można je trafnie oddać jako „oddanie się czemuś niepodzielonym sercem”.
Paweł deklaruje, że zachowuje takie oddanie i szczerość „wobec Boga” lub że ma je „od Boga” – czyli że mają one swe źródło w Bogu i czerpią z Jego własnej niepodzielności serca i prawdomówności. Po drugie apostoł utrzymuje, że postępuje nie według mądrości doczesnej, lecz według łaski Bożej. Zwrot „mądrość doczesna” dosłownie oznacza „mądrość cielesną”. Paweł często wykorzystuje przymiotnik sarkikos – wraz ze spokrewnionym z nim rzeczownikiem sarx (†„ciało”) – na określenie tego, co pochodzi od ludzi i co nie znajduje się pod Bożym wpływem ani nie zostało przez Boga umocnione (zob. np. 2 Kor 1,17; 5,16; 10,2–4; 11,18). Apostoł przekonuje, że zamiast kierować się tego typu „cielesnym” sposobem myślenia, działa „według †łaski Bożej”, czyli pod wpływem natchnienia i pomocy pochodzących od Boga.
Paweł podkreśla, że nie pisze (...) czegoś innego, niż to, co Koryntianie czytali i co zrozumieli. Uwaga ta stanowi konkretne zastosowanie stwierdzenia z wersetu 12, dotyczącego nienagannego postępowania względem członków wspólnoty.
Dlaczego apostoł broni tutaj tego, w jaki sposób pisze? Wskazówkę można prawdopodobnie znaleźć w wersetach 2 Kor 4,3–4, w których Paweł czyni aluzję do formułowanej względem niego krytyki, że głoszona przezeń † Ewangelia jest „ukryta”. W każdym razie w swym początkowym oświadczeniu apostoł stwierdza to, co powtórzy w 2 Kor 10,11, mianowicie, że zachowuje się w sposób zgodny z pisanymi przez siebie listami.
Przekonuje, że zarówno w swym życiu, jak i w listach postępuje względem Koryntian z pobożnym oddaniem i szczerością. Daje wyraz swej nadziei, że wspólnota do końca będzie go rozumieć. Zanim dookreśli, co zgodnie z jego pragnieniem mają oni pojąć, Paweł przyznaje, że Koryntianie już po części go zrozumieli.
Apostoł - świadectwo swej duszpasterskiej zręczności.
Docenia Koryntian za to, że doszli do częściowego zrozumienia, a zarazem pośrednio zachęca ich, by osiągali pełniejsze poznanie.
Oni zaś mają pojąć następującą rzecz: ja będę waszą chlubą, tak jak i wy moją. Według Pawła istnieje dobry i zły rodzaj †chlubienia się6. Ten drugi odnosi się do chlubienia się w znaczeniu, który zwykle kojarzymy z tym słowem, mianowicie do prób wywyższania samego siebie i własnych osiągnięć, często kosztem innych. W dalszej części listu Paweł wystąpi przeciwko tego typu chlubieniu się (2 Kor 10,12) i je wyszydzi (2 Kor 11,1–12,13). Tutaj jednak wyraźnie używa słowa „chluba” w jego pozytywnym sensie. Przyjmowana przez Pawła zasada jest prosta: „aby (...) w Panu się chlubił ten, kto się chlubi” (1 Kor 1,31; 2 Kor 10,17; jest to nawiązanie do Jr 9,22–23). Słuszne jest chlubienie się tym, co udało się osiągnąć „według łaski Bożej” (w. 12). Pawłowi chodzi o to, że został przez Boga wybrany na narzędzie, mające zanieść Ewangelię do Koryntu (2 Kor 10,13–14). Zatem Koryntianie mają prawo być dumni z niego samego, z jego współpracowników i z jego posługi.
Ale by móc „zrozumieć do końca” – a zatem by rzeczywiście żywić dumę z tego, czego Bóg dokonuje poprzez Pawła – muszą oni nauczyć się akceptować jego sposób bycia †apostołem. Sposób ten, polegający na byciu „apostołem Jezusa Chrystusa” (2 Kor 1,1), naznaczony jest ofiarnością, wiążąc się z udrękami i cierpieniem (2 Kor 1,3–7).
Bardziej akceptując Pawła i jego sposób bycia – z czym będzie się wiązać też przyjęcie p r z e z n i c h właściwego mu ofiarnego stylu życia – Koryntianie staną się j e g o „chlubą”, przyczyną jego dumy (zob. Flp 2,15–16; 1 Tes 2,19). Jak zobaczymy, napomnienia zapisane przez Pawła w tym liście mają służyć temu, by Koryntianie zaakceptowali i przyjęli ten sposób życia, który został nam objawiony przez Jezusa. Wzmianka o dniu Pana naszego Jezusa stanowi nawiązanie do sądu ostatecznego (2 Kor 5,10). Wobec zmartwychwstałego Pana chwały (2 Kor 4,14) apostoł i Koryntianie ostatecznie staną się „chlubą” dla siebie nawzajem.
Rozważanie i zastosowanie praktyczne (1,12–14)
S u m i e n i e. Paweł jest wielkim orędownikiem sumienia7. Doszedł on do przekonania, że Bóg zapisał swoje prawo w sercach w s z y s t k i c h ludzi (Rz 2,15). Apostoł troszczył się o odpowiednie formowanie sumień wśród członków nowo zakładanych przez siebie wspólnot, ale zarazem wymagał wrażliwości względem tych, których sumienia nie były jeszcze w pełni ukształtowane (1 Kor 8,7–13; 10,28–29). Zdawał sobie sprawę z tego, że „dobre sumienie” może się autentycznie rozwijać tylko w towarzystwie „czystego serca” i „wiary nieobłudnej” – z nich wszystkich wypływa zaś miłość (1 Tm 1,5). Kościół katolicki podkreśla godność przynależną wszystkim ludziom, która ściśle wiąże się z faktem posiadania przez nich sumienia:
„Człowiek bowiem ma w sercu wpisane przez Boga prawo; posłuszeństwo temu prawu stanowi właśnie o jego godności, i według niego on sam będzie osądzony. Sumienie jest najskrytszym ośrodkiem i sanktuarium człowieka, w nim pozostaje on sam z Bogiem, którego głos rozbrzmiewa w jego wnętrzu”.
Jednym z podstawowych zadań każdego chrześcijanina jest ciągłe formowanie swego sumienia. W szczególności jesteśmy wezwani do szukania w słowie Bożym światła i do przyjmowania tego słowa przez modlitwę i wiarę (KKK, 1785). W listach Pawła uznaje się ofiarną miłość Jezusa – miłość „przynaglającą” Jego wyznawców do naśladowania Go (2 Kor 5,14) – za k l u c z o w e kryterium, w oparciu o które należy podejmować decyzje moralne. Kierując się nim właśnie, z pewnością będziemy wzrastać w oddawaniu się Bogu niepodzielonym sercem oraz w szczerości względem Niego, czego przykładem jest sam apostoł. S ł u s z n e „ c h l u b i e n i e s i ę”. Stare powiedzenie głosi:
„Nie przechwalasz się, jeśli mówisz prawdę” („It ain’t bragging if it’s true”).
Paweł, jak sądzę, zgodziłby się z tym stwierdzeniem, dodając jednak istotne zastrzeżenie, że mówimy tę prawdę tylko wtedy, gdy za źródło naszych sukcesów i dokonań uznajemy B o g a. Jeśli poważnie zastanowimy się nad własnym życiem, dostrzeżemy, że bez Boga niczego nie możemy uczynić. Gdy dobrze się nam wiedzie, wielu z nas przypomina sobie o wdzięczności i dziękuje Bogu za swe talenty i otrzymane szanse. Rzadziej przyznajemy, że od Boga zależy nasze zdrowie i dobrostan – chyba że akurat zachorujemy, doznamy cielesnego urazu lub doświadczymy trudności materialnych. Tak naprawdę darem jest nawet sama zdolność do zachowywania dyscypliny i do ciężkiej pracy. Wszyscy wiemy, jak odstręczające może być cudze przechwalanie się.
W rzeczywistości za tego typu przechwałkami często kryje się niepewność co do własnej wartości. Jezus zachęca nas, byśmy mówili o samych sobie naszej rodzinie, przyjaciołom i innym ludziom, ale mamy to czynić w szczególny sposób: mianowicie dzieląc się z nimi tym, co Bóg uczynił dla nas w swym wielkim miłosierdziu i współczuciu (Mk 5,19; Łk 8,39).
Co więcej, jesteśmy wezwani do wychwalania Boga i głoszenia wszystkim Jego cudownych dzieł (Ps 96,3)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz